Strony

czwartek, 5 września 2013

Kaka - oficjalna prezentacja



Kaka oficjalnie zaprezentowany 
w Milanie


     Dziś o godzinie 12:00 miała rozpocząć się konferencja prasowa w Mediolanie, zwołana w celu zaprezentowania nowego nabytku Milanu, którym oczywiście jest Ricardo Kaka. Transmitowana była ona na żywo na kanale rosso-nerich na youtube. Rozpoczęła się z kilkuminutowym poślizgiem i trwała niecałe sześćdziesiąt minut, w czasie których Ricky odpowiadał na pytania dziennikarzy. Towarzystwa dotrzymywał mu oczywiście dyrektor generalny Adriano Galliani, który jest obecny obok zawodników przy każdej tego typu okazji.
     Pytania, które padały w trakcie konferencji, nie były wcale żadnym zaskoczeniem. Praktycznie już od przylotu piłkarza do Włoch paparazzi ciągle męczą i proszą go o opowiadanie o tym samym, czyli odczuciach po powrocie po czterech latach do Milanu, ostatnich ciężkich miesiącach w Realu, uczuciach, jakimi darzy rosso-nerich i stosunku do ich kibiców. Nie inaczej było i tym razem.


"Witaj z powrotem w domu, Ricky!"

     Po przywitaniu przybyłych gości pan Galliani szeroko się uśmiechnął i opowiadał o kulisach transferu Brazylijczyka oraz o jego wcześniejszych dokonaniach w klubie. Zaprezentowano nawet film będący kompilacją najefektowniejszych akcji i sukcesów zawodnika. Decyzję o podjęciu rozmów z Realem w ostatniej chwili motywował odejściem Boatenga i przymusem znalezienia kogoś na jego pozycję. Równocześnie wspomniał o tym, że jego powrót nie powinien dziwić, tym bardziej, że zawodnik do Madrytu odchodzić nie chciał. "Dottore" nie chciał jednak rozwijać tego tematu i wracać do spraw sprzed kilku lat. Bo i nie ma sensu. Wszyscy i tak wiedzą, że Kakę sprzedano, bo w Mediolanie potrzebowano pieniędzy, a 65 milionów  proponowanych w 2009 roku przez Real było kwotą astronomiczną, nie do odrzucenia. W swojej wypowiedzi były wiceprezydent odniósł się także do swoich uczuć względem piłkarza, postawił się w świetle zwykłego kibica i wyraził ubolewanie nad tym, kiedy to Kaka opuścił Milan i "osierocił" całą armię fanów. Rozpromieniona twarz dyrektora oraz skłonność do żartów potwierdzały jego słowa na temat ogromnego szczęścia i dumy, którą jest przepełniony po powrocie zawodnika.
     Kaka także ze swojej perspektywy opowiadał o ostatnich nerwowych dniach. Wspominał o tym, że wiedział, że transfer do Milanu z każdą chwilą wydawał się być coraz bardziej możliwy. Opowiadał o negocjacjach, o konsultacjach z żoną i ojcem, który jest jego agentem i o wyrzeczeniach, dzięki którym mógł wreszcie złożyć podpis na umowie. Przypomniał także zabawną sytuację, kiedy to po podjęciu decyzji o przenosinach do rosso-nerich nie mógł się dodzwonić do Gallianiego i ostatecznie dopiąć transferu. Obaj panowie zaczęli wtedy żartobliwie walczyć na argumenty, co rozbawiło całą salę konferencyjną.  
   Ricky mówił oczywiście także o wspaniałych kibicach, którym dziękuje za tak wielkie wsparcie i uczucia, które nie wygasły pomimo przebiegu czasu oraz o rozmowie z Silvio Berlusconim, z którym już się zdążył spotkać, i który serdecznie przywitał go z powrotem w Milanie i życzył mu powodzenia. Następnie zapytany został o gotowość do gry. Całkiem wyraźnie dał znać, że czuje się świetnie, przypomniał, że jeszcze w poprzednim tygodniu grał mecz w barwach Realu i zgłasza pełną dyspozycyjność. Padały także pytania o jego sytuację w Madrycie i o to, czy nie uważa, że został źle wykorzystany, nie dano mu odpowiednio dużo szans, a jak już grał, to nie do końca na swojej nominalnej pozycji. W odpowiedzi dziennikarze usłyszeli kilka zdań na temat problemów z kontuzjami oraz o ogromnej konkurencji w kadrze "Galacticos", głównie ze strony Mesuta Özila oraz Angela di Marii. Natomiast zaprzeczył, aby jakkolwiek przeszkadzało mu ustawienie, którym grał Real (4-2-3-1). Odnosił się także do kwestii dotyczących oceny jego obecnych kolegów z drużyny oraz tematu gry w reprezentacji Brazylii.
     Na koniec któryś z "pismaków" zauważył, że w związku z dołączeniem Kaki do ekipy rosso-nerich, wzrosnąć mogą oczekiwania kibiców wobec klubu. Sam piłkarz odniósł się do tego w sposób  "oklepany" i przewidywalny, obiecując, że da z siebie wszystko, aby spisywać się jak najlepiej. A już chwilę później Galliani podziękował przybyłym gościom i zakończył spotkanie, co tłumaczył brakiem czasu Kaki, który spieszył się na trening. Pomimo to piłkarz wychodząc zdążył rozdać jeszcze kilka autografów i "pstryknąć" kilka fotek z fanami.
     W międzyczasie Gallianiego pytano również o niektóre z pozostałych transferów. Rozmawiano o Boatengu, padło także pytanie o Petagnę i Matriego oraz o jeden z dawnych transferów "powrotnych" w Milanie, czyli o Andriya Shevchenkę. A później również o Keisuke Hondę. Dyrektor skwitował je jednak jedynie uśmiechem i stwierdził, że w trakcie letniego mercato nie ma sensu rozmawiać o transferach zimowych...


Kaka już jest. A Honda?

     Warto na tę sytuację zwrócić uwagę, gdyż część sportowych pism i portali we Włoszech twierdzi, że Milan już podpisał umowę z Japończykiem i na pewno dołączy on do naszego składu w styczniu. Ba, niektórzy nawet uważają, że miał on grać dla rosso-nerich już teraz, bo CSKA ostatecznie zaakceptowało ofertę Milanu, jednak transfer zablokował jeden ze sponsorów moskiewskiego klubu. Nastroje tonuje jednak prezydent Rosjan Yevgeni Giner, który twierdzi, że po rundzie jesiennej Honda otrzyma o wiele więcej ciekawszych ofert niż ta z Mediolanu, co oznacza, że niekoniecznie do nas dołączy. Tak więc wymijająca odpowiedź Gallianiego jest co najmniej zastanawiająca i może okazać się najbardziej intrygującym elementem prezentacji Kaki.



     Słowem zakończenia, od siebie dodam, że Kaka wydawał się być naprawdę bardzo szczęśliwy z "powrotu do domu". Bo właśnie Milanello można nazwać jego domem, tutaj się wychował piłkarsko, tutaj przeżył najpiękniejsze chwile w swoim życiu, tutaj miał wspaniały kontakt ze wszystkimi kibicami, dla których był idolem, i tutaj przyjęto go z otwartymi ramionami ze względu na szacunek i więź. Motywacji mu zabraknąć nie powinno, ze zdrowiem problemów nie ma, wciąż jest cenionym zawodnikiem i posiada niezbędne umiejętności, aby poprowadzić grę Milanu - nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby ugrać w tym sezonie jakiś tytuł!

I tej myśli się trzymajmy!

Forza Milan!

Tomek M.


Cała konferencja prasowa:

wtorek, 3 września 2013

Mercato, cz. 2 (ost.)



Petagna i Antonini odchodzą, Kaka i Birsa w Milanie!

czyli
 
"Mercato, cz. 2 (ost.)"



     Na początku czerwca Włoska Federacja Piłkarska podjęła decyzję o przedłużeniu okna transferowego w Serie A do 2. września do godziny 23:00. Wcześniej termin kontraktowania zawodników kończył się 31. sierpnia, natomiast po tej dacie jeszcze przez dwa dni można było sprzedawać graczy do zagranicznych lig. Dzięki tym zmianom w regulaminie już od następnego spotkania będziemy mieli okazję podziwiać na boiskach Italii nowego-starego piłkarza Milanu! Oczywiście chodzi o Ricardo Kakę, którego oficjalnie ogłoszono zawodnikiem rosso-nerich po badaniu lekarskim w poniedziałek o godzinie 20:30. 


Urok i szaleństwa Gallianiego na godziny przed końcem mercato

     Rozmowy w sprawie powrotu Brazylijczyka na San Siro po czterech latach rozpoczęto niemal dobę wcześniej, ale nieustępliwość dyrektora Gallianiego popłaciła, a wielu kibicom kamień wreszcie mógł spaść z serca. O problemach zawodnika w Madrycie i chęci zmiany otoczenia mówiło się po cichu od co najmniej kilkunastu miesięcy. Przez cały ten czas w Milanello powtarzano, że najlepszy piłkarz roku 2007 według FIFA jest jak najbardziej mile widziany w swoim dawnym klubie. Tak naprawdę jednak niewielu ludzi związanych z piłką wierzyło, że Kaka zagra ponownie w Milanie. Łączono go głównie z zespołami ligi brazylijskiej oraz amerykańskiego MLS. W Europie natomiast ewentualne pogłoski niosły wieść o zainteresowaniu Chelsea osobą Ricky'ego. Pierwsze poważne lody udało się przełamać tego lata, kiedy to były już gracz Realu poinformował swoich pracodawców, że zamierza zmienić otoczenie, a między wierszami jego wypowiedzi dało się odczytać, jakoby najchętniej chciał wrócić do Mediolanu. Przypomnijmy, że Hiszpanie zakupili Kakę w 2009 roku za 65 milionów euro. Wczoraj natomiast podano do mediów informację, że zawodnik do Milanu przejdzie za darmo, natomiast zależnie od sukcesów klubu, do Madrytu wpłyną bonusy o maksymalnej kwocie do 5 milionów. Jego kontrakt obejmuje okres 2-letni, na mocy którego zarabiać będzie w Milanie 4 miliony euro rocznie, czyli ponad dwa razy mniej niż w Realu, gdzie mógł liczyć na 9 "baniek". Swoją drogą fenomenem jest to, że tak świetnego grajka pozyskujemy za darmo, podczas gdy jeszcze przedwczoraj Florentino Perez chciał za niego 15 milionów. Albo prezesa "Galacticos" i Gallianiego łączą tak silne i pozytywne relacje, albo dyrektor generalny Milanu dysponuje tak ogromną siłą perswazji.


     Drugim ważnym transferem na przełomie ostatnich kilkudziesięciu godzin jest Valter Birsa. 27-letni Słoweniec dołączył do naszej ekipy na zasadzie wymiany z Genoą za Lukę Antoniniego, podpisując 3-letni kontrakt. Do tej pory ten uniwersalny zawodnik (może grać zarówno w pomocy, jak i na skrzydle jako napastnik) występował w takich klubach jak Sochaux, Auxerre, Genoa czy Torino.
     Poza wspomnianym Antoninim Milan opuścił także Andrea Petagna. 18-latek został wypożyczony do Sampdorii Genua na okres 12 miesięcy z opcją wykupienia po tym czasie połowy jego karty. Tym samym rozwiało to moje wątpliwości związane z ukierunkowaniem rozwoju tego młodego i niewątpliwie utalentowanego zawodnika. W stolicy Ligurii na pewno dostanie on więcej szans na grę, niż miałoby to miejsce w obecnym sezonie w Milanie. Osobiście bardzo mocno trzymam kciuki za rozwój jego kariery, bo to bardzo skromny i pracowity chłopak.
     Oficjalne transfery to jedna strona medalu. Na boku za to dogadywać się można w dowolnym momencie, a jedynymi ograniczeniami co najwyżej są zasady moralne. Tak oto trzeba wspomnieć jeszcze o Keisuke Hondzie, którego ostatecznie władze CSKA do Mediolanu tego lata nie wypuściły. Jesteśmy z nim "po słowie" i Japończyk dołączy do naszej ekipy w styczniu 2014 roku za darmo. Nawet złość samego zawodnika oraz rozmowy jego brata (jednocześnie agenta) z obecnym pracodawcą nic nie zdziałały, stąd trzeba będzie poczekać jeszcze kilka miesięcy na jego przybycie. Najgorsze w tym całym ambarasie jest to, że prawdopodobnie nie będzie on mógł zagrać w barwach Milanu w Lidze Mistrzów, gdyż w fazie grupowej wystąpi jako zawodnik klubu z Moskwy.


A miało dziać się jeszcze więcej!

     O ile klub po regulaminowym zakończeniu mercato nie poinformuje publiki o jakichś bonusach i sekretnych transferach, można powiedzieć, że sezon transferowy Milanu zarówno oficjalnie jak i nieoficjalnie dobiegł końca. Ważnych ruchów na rynku piłkarskim trochę było. A co najmniej kolejnych kilka planowano.
     Tak oto działacze rosso-nerich na przykład kontaktowali się z Napoli w sprawie Paolo Cannavaro, proponując wymianę za Cristiana Zaccardo lub Antonio Nocerino. Temat jednak upadł na kilka godzin przed końcem mercato. Co do Nocerino - kilka dni wcześniej był on łączony z tak uznanymi firmami jak Inter Mediolan (w grę podobno miała wchodzić wymiana za Zdravko Kuzmanovicia), Juventus Turyn oraz angielski Sunderland. Jednak i w tym przypadku na pomówieniach się skończyło.
     Ostatniego dnia okna transferowego równie gorącym powodem do rozmów były próby zakontraktowania przez Milan dwóch zawodników Cagliari: obrońcy Davide Astoriego oraz pomocnika Radji Nainggolana. Szczególnie zależało nam na sprowadzeniu tego pierwszego, jednak wczoraj około godziny 18:30 otrzymaliśmy ostateczną, niestety odmowną decyzję prezydenta Cagliari, Massimo Cellino.


     Kolejna informacja dotyczyła M'baye Nianga. W obliczu przybycia do zespołu Alessandro Matriego oraz Kaki, 19-letni Francuz miał zostać wymieniony na zawodnika Genoi, Juraja Kuckę. Jak dotąd jednak nie potwierdzono żadnych podpisów ze strony zawodników i działaczy obu klubów. Swoją drogą Milan tego lata bardzo upodobał sobie drużyny z Genui  jako partnerów w negocjacjach. Do klubów z tego miasta, położonego w północnej części Włoch nad Morzem Liguryjskim, powędrowało z Mediolanu czterech zawodników, przybyło z nich dwóch, natomiast w przypadku kolejnych dwóch przedłużono współwłasność.
     Ostatnie, ale wydawać by się mogło, najbardziej abstrakcyjne doniesienia, dotyczyły Stephana el Shaarawy'ego. W ostatnich dniach mercato echa niosły ciekawe wiadomości aż z Anglii. Zainteresowanie "Faraonem" wyrażał podobno Manchester City. Zaś w czasie pobytu Adriano Gallianiego w Madrycie i dopinania transferu Kaki, pojawiła się także możliwość dopłaty i wymiany za Masuta Özila! Ostatecznie, jak wszyscy już wiemy, Niemiec wylądował w Arsenalu Londyn, a el Shaarawy zdementował plotki o jakimkolwiek odejściu, tym samym ucinając wszelkie spekulacje łączące go czy to z Hiszpanami, czy z Anglikami.


Takie jakby podsumowanie...

      Pomimo, że się nie zanosiło, letnie okienko transferowe w 2013 roku w wykonaniu Milanu było imponujące. Niewykluczone, że jeszcze kilka transferów "wyskoczy" na dniach, kiedy to włodarze poinformują nas o jakichś mniejszych, nie znaczących aż tak wiele zmianach kadrowych. Wydaje mi się jednak, że najważniejsze zostało już dokonane - wymieniliśmy paru zawodników nieprzydatnych i/lub wiekowych na ambitnych i głodnych gry. 
     Lekkie przetasowania zrobiono na niektórych pozycjach, a z rezerw pozbyto się zawodników, którzy nie mieli szans na grę, a których szkoda marnować (a którzy także pobierali ogromne sumy za "grzanie ławy"). Tak oto z ważniejszych graczy odeszli:
- Rodney Strasser do Genoi (transfer definitywny),
- Kingsley Boateng do Catanii (wypożyczenie),
- Mario Yepes do Atalanty Bergamo (koniec kontraktu),
- Bojan Krkić do Barcelony (koniec wypożyczenia, obecnie w Ajaxie Amsterdam),
- Massimo Ambrosini do Fiorentiny (koniec kontraktu),
- Mathieu Flamini do Arsenalu Londyn (koniec kontraktu),
- Taye Taiwo do Bursasporu (transfer definitywny),
- Bartosz Salamon do Sampdorii (współwłasność karty zawodnika),
- Didac Vila do Betisu (wypożyczenie),
- Kevin Prince Boateng do Schalke 04 Gelsenkirchen (transfer definitywny),
- Luca Antonini do Genoi (transfer definitywny),
- oraz Andrea Petagna do Sampdorii Genua (wypożyczenie).


Najbardziej istotnymi piłkarzami, którzy w ostatnich tygodniach zasilili szeregi Milanu są natomiast:
- Urby Emanuelson z Fulham (powrót z wypożyczenia),
- Riccardo Saponara z Empoli (powrót z wypożyczenia),
- Jherson Vergara z Universitario Papayon (transfer definitywny),
- Andrea Poli z Sampdorii (współwłasność),
- Matias Silvestre z Interu Mediolan (wypożyczenie),
- Ferdinando Coppola z Torino (wolny transfer),
- Alessandro Matri z Juventusu (transfer definitywny),
- Valter Birsa z Genoi (transfer definitywny),
- oraz Ricardo Kaka z Realu Madryt (transfer definitywny).


     Jeśliby zestawić wszystkie powyższe nazwiska ze sobą i zacząć porównywać, wydaje mi się, że ostatecznie zrobiliśmy bardzo dobry "deal". Nie byłem zadowolony ze sprzedaży Boatenga czy braku kontraktów dla Flaminiego oraz Krkicia, ale wobec transferów Poliego, Matriego i Kaki nie pozostaje mi nic innego, jak przyklasnąć intuicji i pomysłowi na drużynę całemu sztabowi szkoleniowemu Milanu oraz dyrektorowi Adriano Gallianiemu. Chyba zapomniałem, jak świetnym jest on negocjatorem i w jak ważnych momentach uszczęśliwiał całą czerwono-czarną armię, liczącą na przybycie jakiegoś znaczącego piłkarza.
     Ostatnie godziny mercato tak na dobrą sprawę pokazały, jak wyglądać i jak ustawiony będzie nasz zespół przez resztę rundy jesiennej w Serie A. Wrócimy do starego 4-1-2-1-2, o którym pisałem po meczu z Cagliari, a na stałe funkcję trequartisty obejmie Kaka. W bramce pewne miejsce ma Abbiati, środek obrony należeć zaś będzie do Mexesa i Zapaty, przed którymi grać będzie de Jong. Na bokach obrony od jakiegoś czasu toczy się zacięta walka pomiędzy Abate, de Sciglio, Emanuelsonem i Constantem. Szczerze mówiąc, najmniej podoba mi się Urby, ale niestety to nie ja mam decydujący głos w tej sprawie. Na przodzie oglądać będziemy najczęściej Balotellego i prawdopodobnie el Shaarawy'ego, a w środku pola obok Montolivo o pozycję powalczyć powinien Muntari z Polim. Konkurencyjna dla pierwszego składu ławka rezerwowych z Matrim, Niangiem, Robinho czy Nocerino na pewno motywować będzie wszystkich zawodników do takiej samej pracy. Nikt za piękne oczy grać nie będzie i wierzę, że Max Allegri udowodni, jak wielkim jest fachowcem wybierając z tak sporej i wyrównanej grupy jedenastu najlepszych pod każdym względem zawodników i powalczy z nimi w każdym spotkaniu o jak najlepszy rezultat!

Tego życzę trenerowi, działaczom oraz wszystkim kibicom!

Forza Milan!



Tomek M.
    

poniedziałek, 2 września 2013

AC Milan 3:1 Cagliari Calcio



Serie A, 2. kolejka
01.09.2013, godz. 20:45 

  AC Milan 3 : 1 Cagliari Calcio
  Robinho 8', Mexes 30', Balotelli 62' - Sau 33'

czyli...

"Tego nam było trzeba!"



Czego oczekiwaliśmy?

     Chyba nie ma w Milanello osoby, która spodziewała się wczoraj innego obrotu sprawy, niż zwycięstwa rosso-nerich. I to pomimo dokonanych w ostatnich dniach zmian kadrowych, kontuzji i wszystkich innych przeciwieństw losu. Trzy punkty były obowiązkiem - musieliśmy podnieść swoje morale, zanotować pierwsze zwycięstwo w tym sezonie i udowodnić niedowiarkom, że bez Boatenga, Flaminiego czy Ambrosiniego wciąż będziemy w stanie walczyć o solidny wynik we włoskiej Serie A. W czasie kiedy zawodnicy Milanu przygotowywali się do spotkania na San Siro, dyrektor Galliani wybrał się do Madrytu negocjować transfer Kaki. Można więc żartować, że Brazylijczyk miał być nagrodą za pozytywny rezultat z gośćmi z Sardynii. Nieoficjalnie mówiło się również o tym, że z Madrytu, poza dwoma wymienionymi panami, może przylecieć jeszcze Mesut
Özil... Ale to już temat na inny wpis, który pojawi się niebawem.
      Co do rokowań dotyczących składu - po meczach z Hellas Veroną i PSV pisałem o tym, że po pozytywnych występach swoje szanse powinni otrzymać Poli i Robinho, oraz że prawdopodobnie Max Allegri jeszcze wielokrotnie zechce testować Emanuelsona i Nocerino, jeśli nie opuszczą oni klubu w tym okienku transferowym. Jak się później okazało, ani trochę się nie myliłem. "Binho", Poli oraz Urby wybiegli w pierwszym składzie, a Nocerino wszedł na boisko w drugiej połowie.


Co zobaczyliśmy?

     1. września o godzinie 20:45 na San Siro po raz pierwszy rozbrzmiał gwizdek pana Carmine Russo. Pierwsze, co rzucało się w oczy, to zgoła inne ustawienie, niż te, które praktykował Milan w poprzednim oraz na początku obecnego sezonu (ze znanego wszystkim 4-3-3 ja osobiście na boisku wypatrzyłem bardzo elastyczne 4-1-2-1-2). Następnie, po "przerzuceniu się" na nowy styl gry Milanu, oglądać już można było jedynie spokojną i konsekwentną piłkę w wykonaniu naszej drużyny. Standardowo nie forsowaliśmy tempa, badaliśmy przeciwnika i staraliśmy się przedrzeć pod jego pole karne. Bardzo efektywnie nam to wyszło już w 8. minucie spotkania, kiedy to geniuszem błysnął "Super Mario" i po kilku zwodach na prawej stronie boiska zacentrował do niepilnowanego Robinho, a ten nie miał absolutnie żadnych problemów ze skierowaniem piłki w niestrzeżone miejsce bramki golkipera Cagliari.

     Obraz gry nie ulegał zmianie, goście niewzruszeni wynikiem dalej głównie się bronili, a my uważnie rozgrywaliśmy piłkę w środku boiska. Tak było aż do 30. minuty, kiedy to po rzucie rożnym w polu karnym gości pozostał Mexes i do pustej bramki dobił odbity przez Agazziego mocny strzał Balotellego. Drugi gol chyba nieco rozluźnił jednak chłopaków w czerwono-czarnych koszulkach i chwilę po rozpoczęciu gry od środka, pozwoliliśmy, aby przed nasze pole karne przedostał się i fenomenalnie uderzył na bramkę Marco Sau. Odpowiedź Cagliari nie dość, że była błyskawiczna, to jeszcze naprawdę imponująca. Silny strzał zza "szesnastki" w długi róg bramki Abbiatiego był nie do obrony. Jednak bramka kontaktowa była ostatnim ciekawym wydarzeniem w pierwszej połowie i przy wyniku 2-1 dla Milanu zawodnicy zeszli do szatni.
     Druga połowa nie przyniosła ani zmian w składach drużyn, ani w samej grze. Rosso-neri ciągle utrzymywali swoje około 60-cio procentowe posiadanie piłki, a piłkarze Cagliari co najwyżej od czasu do czasu wyprowadzali "akcje zaczepne" na naszą połowę, czyhając na błąd. Tymczasem bramkę strzelił Milan. W 62. minucie, po dośrodkowaniu Abate, pod poprzeczkę "huknął" Balotelli, który jak nikt inny zasługiwał w tym meczu na gola. Jak się ostatecznie okazało, więcej bramek nie oglądaliśmy, a z ważniejszych wydarzeń na boisku w drugiej połowie odnotować należy jedynie jeszcze poważny błąd Zapaty w 72. minucie, który, w wydawałoby się, niegroźnej sytuacji, podał piłkę pod nogi przeciwnika. Kontra Cagliari jednak nie przyniosła zmiany rezultatu, bo pojedynek "oko w oko" ze strzelcem bramki, Sau, wygrał Cristian Abbiati.
     Oh, i bym zapomniał... Nie sposób również zapomnieć o sytuacji z Sulley'em Muntarim, który rozdarte spodenki postanowił wymienić na boisku i bez krępacji (i bez gaci) latał wzdłuż linii bocznej, czemu bardzo bacznie przyglądał się sędzia liniowy.
     Jeszcze słówko na temat ustawienia. Dlaczego wczorajsze 4-1-2-1-2 nazwałem 'bardzo elastycznym'? Bo swoje stałe pozycje na boisku mieli jedynie obrońcy wraz z wysuniętym przed nimi De Jongiem oraz Robinho i Balotelli na przodzie. Dwaj środkowi pomocnicy, a także Montolivo, który w głównej mierze miał spełniać w tym meczu rolę trequartisty, często zmieniali miejsce na murawie, wspomagali się wzajemnie i asekurowali. Niejednokrotnie dało się zauważyć w akcji ofensywnej Muntariego lub Poliego, a chwilę później odbierającego piłkę na naszej połowie wspomnianego Montolivo.


Czego można się spodziewać?

     Póki definitywnie nie zakończymy wszystkich rozmów transferowych oraz sagi pt. "Kaka wraca do Milanu", trudno będzie myśleć o kolejnych występach. O wiele mądrzejsi będziemy za około 24 godziny, kiedy to rynek transferowy zostanie oficjalnie zamknięty. Wszystko uzależniam od nowych kontraktów, ponieważ wygląda na to, że mają szansę do nas dołączyć jeszcze bardzo ciekawi zawodnicy. To, że Kaka automatycznie wskoczyłby do pierwszego składu Milanu, nie podlega żadnej dyskusji. Zatem definitywnie rozstrzygałoby to kwestię trequartisty, a dla kogoś z dwójki Muntari-Poli oznaczało wypadnięcie z pierwszej jedenastki.
     Debiut za sobą ma natomiast nowy nabytek rosso-nerich, Alessandro Matri. Na boisku pojawił się w 66. minucie i zbyt wielu okazji na podwyższenie wyniku niestety nie miał, ale za to był aktywny i pokazywał się do gry. W kolejnych spotkaniach, jeśli będzie dostawał więcej szans, należy na pewno od niego oczekiwać pierwszych efektów w postaci strzelanych bramek.
     Świetny mecz rozegrał Ignazio Abate na prawej obronie. Niezmordowany, waleczny, bezbłędny - to na pewno określenia opisujące jego wczorajszy występ. Kilkakrotnie świetnymi wślizgami uratował nas z opresji po błędach Zapaty. "In minus" za to występ Kolumbijczyka. Nasz obrońca wydaje się być przemęczony. Proste błędy, takie jak ten z 72. minuty, który wcześniej opisałem, brak dynamiki i szybkości oraz dopuszczanie przeciwników do strzałów to tylko kilka z mankamentów, nad którymi musi popracować. Rację mieli Ci, którzy jeszcze przed sezonem mówili, że Zapata jest bez formy. W tym meczu mógł liczyć na znakomitą asekurację ze strony Abate, ale nie można zakładać, że tak będzie zawsze i przed kolejnym spotkaniem na pewno przyda mu się kilka zajęć z osobistym trenerem.
     Kolejnym spotkaniem będzie wyjazdowy mecz w Turynie, z miejscowym Torino. Podobnie jak Milan, nasz kolejny przeciwnik do tej pory zanotował jedno zwycięstwo (u siebie z beniaminkiem Sassuolo) i jedną porażkę (w Bergamo z Atalantą). Mecz więc na pewno będzie ciekawy, a zespół, który wygra, wespnie się w ligowej tabeli o kolejne kilka szczebelków. 

Pozostaje więc wierzyć, że będziemy kontynuować naszą passę zwycięstw! 

Forza Milan!


Tomek M.