Strony

piątek, 30 sierpnia 2013

Mercato, cz. 1


K. P. Boateng w Schalke, Matri w Milanie!

czyli
 
"Mercato, cz. 1"



     Mercato, czyli inaczej sezon transferowy we Włoszech, rozpoczął się 1 lipca, natomiast jego koniec nastąpi 2 września o godzinie 23:00. Zazwyczaj najbardziej spektakularne transfery dokonywane są albo na samym początku okienka transferowego, albo (do czego przyzwyczaił nas Milan) na samym końcu. Nie inaczej jest w tym sezonie. Nieco ponad 3 dni pozostały do zakończenia wszelkich negocjacji i kiedy wydawało się, że już nic nas nie zaskoczy w kadrze Milanu, mediom została podana przedziwna informacja na temat ruchów dokonanych i planowanych przez klub ze stolicy Lombardii. Ale zanim rozwinę tę myśl, wypada wspomnieć o tych ważniejszych, zakończonych już transferach.
     Sumując liczbę rozmów i podpisów na różnego rodzaju umowach, AC Milan jak do tej pory wykonał ponad 90 ruchów transferowych! Oczywiście biorąc pod uwagę również zespół Primavery oraz sektor młodzieżowy.

     Z zawodników, których mieliśmy okazję oglądać w pierwszym zespole, a których należy żałować, odeszli: Rodney Strasser (Genoa), Mario Yepes (koniec kontraktu, Atalanta), Bojan Krkić (koniec wypożyczenia, Ajax), Massimo Ambrosini (koniec kontraktu, Fiorentina), Mathieu Flamini (koniec kontraktu, Arsenal), Taye Taiwo (Bursaspor), Bartosz Salamon (współwłasność, Sampdoria), Didac Vila (wypożyczenie do Betisu), a dziś do tego grona dołączył jeszcze Kevin Prince Boateng (Schalke)!

     O ile Strasser, Taiwo czy Vila ostatnie okresy spędzili na wypożyczeniach i w drużynie Milanu nie mieli zbyt wielu okazji do gry, o tyle Boateng czy Flamini pod koniec poprzedniego sezonu byli kluczowymi zawodnikami zespołu. Ambro, wieloletni kapitan rosso-nerich, Krkić oraz Yepes natomiast dostawali swoje szanse wchodząc dość często z ławki rezerwowych i byli solidną alternatywą dla graczy pierwszego składu. Nasz Bartek Salamon to niestety całkiem inna bajka. Od momentu dołączenia do Milanu nie zagrał w ani jednym spotkaniu o punkty i na zasadzie współwłasności karty zawodnika został oddany do Sampdorii.

     Przybyli jak do tej pory do Mediolanu natomiast: Urby Emanuelson (koniec wypożyczenia w Fulham), Riccardo Saponara (koniec wypożyczenia w Empoli), Jherson Vergara (za 2 mln euro z Universitario Papayon), Andrea Poli (przyszedł na zasadzie współwłasności z Sampdorii), Matias Silvestre (wypożyczenie z Interu), Ferdinando Coppola (wolny transfer, koniec kontraktu w Torino) oraz Alessandro Matri (za ok. 11 mln euro z Juventusu).

     Co do przybywających zawodników powiedzieć można na razie niewiele. Emanuelson spisuje się mocno średnio i to jego (obok Nocerino i Traore) osobiście typowałem jako zawodnika, który opuści Milan jeszcze w tym okienku transferowym. Vergara, młody i utalentowany Kolumbijczyk, miał okazję nam się pokazać w kilku przedsezonowych sparingach, w których grał dobrze, ale widać, że brakuje mu jeszcze ogrania na dużej europejskiej scenie. Andrea Poli coraz mocniej puka do drzwi pierwszego składu, na co zasłużył sobie świetnymi występami. Był próbowany zarówno na pozycji ofensywnego jak i defensywnego pomocnika, oraz prawego obrońcy pod nieobecność Abate i Antoniniego. Gdzie nie grał - był mocnym punktem zespołu, jest ambitny, waleczny i bardzo dobry pod względem technicznym. Będzie z niego pożytek. Matias Silvestre zagrał jak na razie bodajże tylko w jednym sparingu i nie był to oszałamiający występ, po prostu robił swoje. Ale takie było założenie w momencie ściągania go do Milanu - ma on być jedynie alternatywą dla Mexesa i Zapaty. Coppoli, Saponary i Matriego nie mieliśmy okazji jeszcze oglądać na boisku. Największe nadzieje natomiast należy wiązać na pewno z tym ostatnim.



Strzał w kolano?


     Po krótkiej analizie i opisie najważniejszych transferów w Milanie ciężko wysnuć jakieś daleko idące wnioski. Nie jestem przekonany, czy wszystkie ruchy zostały dokładnie przemyślane i czy my, kibice, tego oczekiwaliśmy po naszym ukochanym klubie. Za wzmocnienie należy traktować zawodników perspektywicznych lub ogranych i wciąż dobrze się spisujących. Jeśli nie możemy sprowadzić do Włoch gwiazd tłumacząc się skomplikowanym systemem podatkowym i ograniczonym budżetem transferowym, to przynajmniej się nie osłabiajmy. Nawiązuję w tym momencie do moich powyższych słów, kiedy to informację o zakontraktowaniu Matriego i sprzedaży Boatenga nazwałem "przedziwną".
     Owszem, Alessandro Matri to uznana firma we Włoszech. Wybił się jeszcze jako zawodnik Cagliari, w którym występował w latach 2007-2011. Ostatnie dwa sezony spędził w Juventusie, dla którego w 69 spotkaniach strzelił 27 bramek. Jednak czy trzeba nam kolejnego snajpera w momencie, kiedy z przodu jest Balotelli, el Shaarawy, Robinho, Niang oraz Petagna? W obwodzie jest także kontuzjowany Pazzini, którego powrót na boisko się przedłuża i rolą Matriego właśnie zdaje się być jego zastąpienie. Ale w tym momencie pojawiają się co najmniej kolejne dwa nurtujące pytania: czy taki zawodnik jak Alessandro Matri powinien siedzieć na ławce rezerwowych? Moim zdaniem na pierwszy skład nie ma na razie co liczyć, będzie za to jednym z rezerwowych desygnowanych do gry w pierwszej kolejności. W tym momencie pora zadać pytanie numer dwa. Jeśli to on zazwyczaj będzie wchodził z ławki na boisko, co w takim razie należy zrobić z Niangiem czy Petagną, z którymi jeszcze kilka tygodni temu wiązało się ogromne nadzieje na nadchodzący sezon? To chłopcy mający odpowiednio 19 i 18 lat, którzy zdążyli już zagrać przeciwko takim drużynom jak Barcelona czy Manchester City. Warto pielęgnować zawodników, którzy zaczynają się ogrywać w tak młodym wieku na międzynarodowej arenie, gdyż zazwyczaj to właśnie oni wyrastają na późniejsze gwiazdy piłki nożnej.       
     Średnio konieczne zakontraktowanie 29-letniego Matriego to jednak tylko jedna strona medalu. Druga to zaskakująca decyzja o sprzedaży Boatenga. O ile o przyjściu Włocha mówiło się po cichu od jakiegoś czasu, z siedziby Milanu żadne echo nie niosło wieści dotyczących odejścia reprezentanta Ghany. Jeszcze dwa dni temu zapewnił on nam awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów, strzelając drużynie PSV dwie piękne bramki i świętując zwycięstwo jak gdyby nigdy nic z kolegami z drużyny. Teraz jest już oficjalnie zawodnikiem Schalke 04 Gelsenkirchen, a kosztował jedynie 12 milionów euro. Jak dla mnie są to śmieszne pieniądze. To bez wątpienia kluczowy zawodnik Milanu, obok Balotellego być może najważniejszy na ten moment. Dlaczego zdecydowaliśmy się go sprzedać? Czyżby nasza sytuacja finansowa była aż tak zła? Może coś jest nie tak z atmosferą w drużynie? Może i jedno, i drugie? Odpowiedzi na te pytania zapewne jeszcze przez jakiś czas nie poznamy. Pewne jest jedno - pomimo, że "Boa" nie grał tak rewelacyjnie jak rok czy dwa lata temu, wciąż był zawodnikiem niesamowicie istotnym w układance Allegriego. Pozostaje teraz jedynie zastanawiać się nad tym, czy luka w środku pola po nim zostanie w odpowiedni sposób załatana w trakcie tego mercato, czy nadal w Mediolanie będą starali się na siłę ożywić przeciętnego Nocerino i bezproduktywnego Bakaye Traore.
     Bez względu na konsekwencje sprzedaży, "Boa", dzięki Ci za te wszystkie wspaniałe bramki, występy i niezapomniane trzy wspólne sezony!




Plotki, ploteczki...

     Od jakiegoś czasu Milan konsekwentnie walczy o sprowadzenie Keisuke Hondy z CSKA Moskwa. Z zaskakującą regularnością wysłannicy z Mediolanu nawiedzają stolicę Rosji próbując wznawiać rozmowy w sprawie transferu 27-letniego Japończyka, któremu w styczniu kończy się kontrakt. Jednak za każdym razem zostają oni odesłani z pustymi rękoma, uzasadniając brak kontraktu wygórowanymi wymaganiami prezydenta CSKA, Yevgenija Ginera. Hondę w tym momencie wycenia się na 20 mln euro, jednak ze względu na kończący się kontrakt, kwoty takiej nie zapłaci za tego zawodnika żaden klub na świecie. Natomiast bogatym Rosjanom na pieniądzach nie zależy wcale i wolą gracza oddać za pół roku za darmo. Ciężko jest negocjować w takich warunkach, jednak wszystkich w Mediolanie zapewniono, że podjęte zostaną kolejne próby podpisania kontraktu z reprezentantem kraju "kwitnącej wiśni".
     Drugi z "przecieków" wraca do nas niczym bumerang. Co sezon, ba, nawet co okienko transferowe, wspomina się o powrocie Kaki w szeregi Milanu. Gołym okiem widać, że kariera Brazylijczyka mocno zwolniła po transferze do Madrytu, a sam zawodnik już daje wyraźne znaki włodarzom Realu, że jeszcze obecnego lata chce opuścić klub. W jednym z wywiadów dał także jasno do zrozumienia, że karierę chce kontynuować w Europie. Wielu ekspertów, dziennikarzy i innych plotkarzy łączy go z Milanem, sam zawodnik nigdy nie wykluczył powrotu do Mediolanu, a na San Siro nigdy nie wykluczono jego powrotu. Nic zatem nie stoi na przeszkodzie nawiązania ponownej współpracy. Jednak, jak stare porzekadło mówi, czy powinno się wchodzić dwa razy do tej samej rzeki?
     Warto przypomnieć również, że jeszcze do niedawna z Milanem łączony był ofensywny pomocnik Fiorentiny, Adem Ljajić. Ostatecznie klub z Florencji przyjął jednak ofertę Romy, opiewającą na 11 milionów euro.


     Podsumowując, wydaję się więc, że trzy dni, jakie pozostały klubom na rozmowy z potencjalnymi celami transferowymi, mogą przynieść jeszcze kilka ciekawych rozwiązań. Liczę, że Milan zaskoczy wszystkich i zobaczymy kolejny raz jakiś prezent w wykonaniu Silvio Berlusconiego, który zwykł sprawiać niespodzianki każdego lata kibicom i klubowi. Miejmy nadzieję, że i tym razem nie poskąpi grosza (a właściwie to centa) i zobaczymy w Milanie jakiegoś grajka, który godnie zastąpi na pozycji trequartisty odchodzącego Boatenga. Na kolejne wieści czekamy więc z niecierpliwością.

Forza Milan!



Tomek M.



      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz